Obydwie kobity mi wybyły. Jest pięknie. Jest cicho. Jest brudno. Jest śmierdząco (no dobra, dziś nieco ogarnąłem bo już waliło zbyt mocno). Jest po męsku, czyli wyra nieścielone, paczki chinoli zalegające kuchnię, walające się puste butelki i kot głodny tak, że mam tu całe kocie serenady w temacie żarcia :)
OK, żeby nie było – to cisza przed burzą. Dziś ja, sam, osobiście, bez bata nad głową, polazłem do Castoramy i zafundowałem sobie… WIERTARKĘ!!! Marki Black&Decker, za niecałą stówę. Pan z obsługi mówił, że nawet idiota sobie z nią poradzi więc raczej nie powinienem mieć problemów. Do tego pan dobrał mi wiertełka zadając serię podchwytliwych pytań „Czy pan chce wiercić w murze, drewnie czy metalu? Czy otworek ma być szeroki tak, tak a może tak? Czy kiedykolwiek wcześniej w życiu trzymał pan wiertarkę udarową w dłoniach? Czy włączoną?” itd… Trochę dziwnie się poczułem i spytałem tego pana wprost, czy on aby nie wie, że w pudełku jest instrukcja obsługi i jako DeTePowiec, fachura od wszelkich możliwych składów, ze złożeniem głupiej wiertarki radę takoż sobie dam. Pan owóż nie wiedział, że tam jest instrukcja. Była. Zamilkł.
Prócz tego zafundowałem sobie taki specjalistyczny regalik, który zmontuję i postawię w naszym schowku, który mamy sobie w ramach takiej powiedzmy piwnicy. Problem z regałem taki, że to gówno składa się z siedmiu milionów rurek i trzynastu milionów śrubek, którymi skręca się te miliony rurek. Efekt jest niezły – mam już takie jedno coś i jest OK, tyle że skręcenie trzynastu milionów śrubek przy 36 stopniach w cieniu śmierdzi nieco ascetycznym samoumartwianiem. A to jest mi z gruntu obce. Ergo – trzeba przeczekać.
No, to w takim razie odpalam wiertarę, odpalam regalik i zmieniam się w Słodowego. Zaproszę na testowanie własnoręcznie zbudowanego kega i samodzielnie uwarzonego piwa – przyrzekam :)
hehe, gdzie ja miałem spis lotów do Poznania… ;]
Haha, ja tak miałem tydzień temu :) Pizzerie i wszelkie jedzenie dowożone na telefon zbiły na mnie majątek :)
[b]bayer[/b]: poczekaj, poczekaj… najpierw tą wiertarką i regałem muszę skonstruować kega. to zajmie nieco czasu :)
[b]dely[/b]: a ja oszczędzam. mam PLAN! do wiertarki (fajnie działa :)) muszę dokupić jeszcze jakiś profesjonalny gadżet. nie mam bladego pojęcia co mogło by to być ale kupię sobie koniecznie. w ramach podnoszenia sobie prestiżu w domu :). czy do wiercenia niezbędny jest laptop??? bo być może dałoby się wtedy przepchnąć jakiegoś macbooka przez domowy budżet wtedy :)
Powiedz że to wiertarka USB jest ;]
A tam usb, na podczerwień :)
CoSTa, wszystko daruję, ale głodny kot to wołanie o pomstę do nieba! Naślę Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami :-)
to jest jak najbardziej oldschoolowa wiertara z force-feedbackiem w postaci udaru :). RZĄDZI! że też ja sobie czegoś takiego wcześniej nie kupiłem…
wimmer, DZWOŃ! może wreszcie zabiorą nam tego sierściucha i będzie chociaż w domu czyściej :)
No i wykrakałeś… kota nie ma drugi dzień … powinnam sie zastanowić, ale wszystkie zwierzęta znikają nam z domu jak mnie w nim nie ma.
jest mi źle
jutro dajesz ogłoszenie gdzie sie da, szkoda że nie miał gps, może bym ją znalazła, a tak mnóstwo okolicznych sierściuchow, ale naszego nigdzie ne widać:(