Czyli innymi słowy – czego to ludzie nie wymyślą, by zarobić nieco grosza :). Większości z nas zasyfiony samochód kojarzy się tylko z jednym: obowiązkowym i znanym z dzieciństwa odruchem, by nabazgrać na owym duże i wyraźne słowo „BRUDAS”. Ewentualnie do tego kilka jeszcze obelg.
A tu proszę, nie dość, że można obyć się bez „brudasa”, to jeszcze można na swoim talencie i syfie próbować zarabiać. Jak? Kliknięcie na poniższym obrazku spowoduje, że zupełnie inaczej zaczniecie spoglądać na ugnojone szyby Waszych bryczek :)
za: News.com
Oj CoSTa, jesteś daleko w tyle, było wykopane na diggu wiele miesięcy temu, ale fajnie, że znalazłeś. Swoją drogą sztuka tylko do pierwszego mycia. :)
Wierzę. Nie używam tych wszystkich linkowni. No i jestem starej daty – wszystko, do czego linkuję, jest stare, znane, trzy razy zakopane i osiem razy zmartwychwstałe a typowy user netu puka się w czoło widząc takie „znalezisko”. I kompletnie mi to nie przeszkadza :)
E tam, myślę, że jak dobrze zalaminować, to się sztuka ostanie :)
CoSTa, nie chwal się tylko umyj auto. ;-P
no bosko… szkoda tylko że przez takie szyby mało widać ;)
Ja starej daty nie jestem, natomiast też nie używam diggów itepe. Dlaczego? Sam nie wiem. ;)
[b]mariusz[/b]: Chciałbym ale nie mam niestety czego myć :). Nie stać mnie taka jego mać…
[b].sickb60y[/b]: Fakt :)
za gnoja, zanim nauczyli mnie pisać, na brudnych furach rysowałem swoje imię (w sensie podpisywałem się) ;) Słowa bruda nie potrafiłem napisać, a gdy podrosłem to znęcałem się nad skodą pewnego sąsiada ;)