Właśnie wlazłem do mieszkania. Jestem nabuzowany kawą i redbulami po podróży i najpewniej przez najbliższą godzinę i tak oka nie zmrużę. Równie więc dobrze mogę szybki wpis popełnić.
Co się zdążyło wydarzyć w ciągu ostatnich dwudziestu jeden godzin?
Sporo. Babcia Wula zdążyła wraz z Dorophą kupić stolik do kuchni, w międzyczasie Majka zdążyła mieć gorączkę i ogólnie coś mi mówiło, że wyjazd do Jeleniej Góry (jechałem sam w takiej sytuacji – muszę trochę papierków na miejscu załatwić i to osobiście) nie jest najlepszym pomysłem. Nie było. Dojechaliśmy z babcią koło ósmej wieczorkiem do Jeleniej Góry. Zdążyłem już się rozpakować i podłączyć konsolkę (a co, najważniejsze rzeczy najpierw), zdążyłem już nawet pograć nieco gdy nagle telefon. Doropha. W panice. Majka rozpalona do białości, leki nie działają, żona przerażona. Ja walę głową w mur, że przeczucia się nie słuchałem i jak ten jełop pojechałem. Doropha dostała wytyczne: pogotowie, telefonować, wykonywać zalecenia, ja się w samochód ładuję i rano Majkę pod pachę bierzemy i lądujemy u naszej pani doktór. Tym sposobem zawitałem dziś w Jeleniej Górze i jakieś dwie godziny później ją pożegnałem.
Plan wykonany. Jest trzecia nad ranem, Doropha wstanie pewnie koło piątej a ja zwyczajowo koło szóstej. Wsiadamy w samochód i jazdaaa po doktorach, aptekach i czym tam jeszcze.
Urlop? Wypoczynek? Po co to komu? Córka już zadba o zajęcie wolnego czasu. Ja wiem, że to nie jej wina ale coś Wam powiem – to jest do dupy i niesprawiedliwe. Miałem sporo planów co do tych kilku wolnych dni. Będzie jak zwykle :/
Do dupy.
A co na to lekrze? Chociaz musze ci powiedziec ze im nie ufam bo z doswiadczenia ( moj syn a twoj brat cioteczny byl bardzo chorowity w tym wieku ) wiem ze ich diagnozy nie sa nigdy konkretne.Probowalismy wiec wszystkie syropy i mikstury na kaszel i goraczke az pewnwgo pieknego dnia w wieku ok. 5 lat i po wakacjach w gorach Christos nagle przestal kaszlec i chorowac.
Wniosek stad ze chyba musicie przeczekac.
Szkoda mi Majki i was bo znam to uczucie bezradnosci wobec choroby wlasnego dziecka.
Trzymajcie sie i badzcie cierpliwi.
No to słabo bracki… Choróbska nie odpuszczają, a takich rzeczy nie zaplanujesz. Przecież to nie wina Majeczki. Jeśli już to rodziców, a szczególnie jednego. Mówiłem wielokrotnie, iż wysłanie Ciebie na wakacje do Czernobyla było owszem tanim rozwiązaniem, ale może się mścić na przyszłość;)
Dużo zdrowia i cierpliwości życzę. A i Eleni ma sporo racji. Ze mną było podobnie, no może z tą różnicą, że mnie rodzice wysłali nie do Czernobyla, ale do Grecji na rok. Przecież do tego wyjazdu moje choróbska zdążyły ich nieźle przetrenować.
Niefajnie. Ale będzie OK, dzieci są silne.
Faktycznie nie fajnie.
Ale spoko, zanim się obejrzysz to Ty będziesz leżał schorowany w łóżku a Majka będzie koło Ciebie skakała ;)
Zdrowia dla da Majka!
Nie dotrzesz na sobote?
brzoza: z tymi wakacjami Costasa w Czernobylu ty chyba zartujesz?
Costa, czy ja widziałem właśnie Majkę w „Wydarzeniach” Polsatu? ;)
Kurczę Pawle, ależ jestem ciekaw, co to za dziewczę tam pokazywali. Może jakiś sobowtórek czy coś w ten deseń… :)