Wzięłam dziś sobie wolne.
Super.
Git.
„Wyśpię się i w ogóle trzeba spełnić parę przyjemnych obowiązków” – tak sobie myślałam wczoraj wieczorem. Ale wcześniej musiałam udać się w pewne miejsce…
A tam: kłuto mnie igłą, wiercono we mnie igłą, traktowano mnie prądem (na szczęście o małym natężeniu), dotknięto do żywego i tu okazało sie że jestem dziewczyna z nerwem; nerwa usunięto. Następnie przypalono mnie żywcem i zrobiono bąbelka (bąbelek jest choć go nie widać za bardzo na zewnatrz), potem zalepiono czymś i z życzeniami wesołych świąt odesłano do domu.
Gdzie byłam?
Na leczeniu endodontycznym.
I wiecie co? Było fajnie. Wyszłam jak zwykle po znieczuleniu z twarzą Sylwestra Stalone i zapachem, który umożliwił mi zajęcie miejsca w zatłoczonym tramwaju. Z malowniczo wiszacą twarzą następnie udałam się zrobić robotę za Świetego Mikołaja, bo ten baran wiadomo nie od dziś listów nie czyta i wszytskie dzieci ma w głębokim poważaniu, a i tak go kochaja, bo rodzice odwalaja za niego cała robotę.
Zjeździłam pół miasta w poszukiwaniu „Agatki z tortem”, żeby nie zawieźć naszej kapusty (czyt. Majki), która w liście zresztą naprawdę wysłanym przez Tatucha rysowała z jęzorem wywalonym na brodę ślicznościowe potworki specjalnie dla tego starego obiboka w czerwonym płaszczyku, ale niech mu będzie dałam radę i … ledwie żyje.
Twarz wróciła do normy, zapach jakby osłabł a bąbelek tylko ćmi.
Opowiedziałam historię poranka Kostasowi, który tylko trochę sie zdenerwował: „Co to k… znaczy, że Ci zrobiono bąbelka?” Ciekawe czemu tylko trochę???
Pozdrowienia dla dr Barta
:)
„Agatka z tortem”? Za tą reklamę ktoś powinien zapłacić gardłem. Najbardziej wkurzająca melodia świata.
Tej, Doropha pisze bloga! ;)
CUD!
Skoro Doropha napisała coś na blogu to może i Mikołaj istnieje ;)
byte: Nawet nie widziałam tej reklamy, ale byłam przekaźnikiem t.j. przelewałam słowa z ust dziecka na papier w liście do Mikołaja to wiem co było, nie dało się nie zapamietać…
RAFI: Mam juz całe 5 wpisów:)
Pawouek: Pewnie, że istnieje, ale znowu nic nie dostanę, bo byłam bardzo niegrzeczna w tym roku, a poza tym oczywista oczywistość!, jak mogłabym dostać skoro wspomniany św. nie czyta listów, a rodzice daleko:(
Hehehe, uwielbiam jak moja Basia wraca od dentysty mowic 'no slonko usmiechnij sie’, a potem 'ej, ty nie gralas w rambo moze’?
Aha, no i dobre z tym bąbelkiem :-) Bo w poznańskim bąbel mówi się na małe dziecko :-D
Heheh Cześć Dorianku! :)
Na szczęście Emik jeszcze nie ma zbytnich wymagań co do prezentów ;))) i jeszcze na razie Tomek może sobie kupować elektryczne kolejki wmawiając nam że to dla Emilki :)
Pluszaki ogromniaste!
Ha – a Mikołajowi z Warszawy trochę się dni powaliły i był w 100% przekonany, że to jutro jest ten big day… No, ale lepiej trochę spóźniony, niż w ogóle, więc mam nadzieję, że już jutro Majeczka będzie mogła się pocieszyć z dodatkowych upominków.
Żonka moja powiedziała, że Costas nas oskalpuje za takie prezenty (bo są BARDZO BARDZO różowe i BARDZO BARDZO dla księżniczek), ale co mi tam. Żadnego listu nie otrzymaliśmy, więc trzeba było w zastępstwie Mikołaja coś wymyśleć.
Ale tak w zasadzie – co to jest ten 'bąbelek’? Brzmi jak 'teksańska masakra piłą łańcuchową’ … :(
Brzoza, ty się lepiej w Mikołaja nie baw, tylko szybko załatwiaj mi jakieś fuchy. Wkur* mnie w robocie coraz bardziej i w poniedziałek okaże się, czy jeszcze tam nieco posiedzę. Kurew, dać komuś podwyżkę i zaraz przed wypłatą ją zabrać? Powaliło? Oj, coś muszę swoim przełożonym wyjaśnić…
Krzychu, ten bąbelek to mniej więcej to, o czym piszesz, tyle że na nieco mniejszą skalę. We krwi jest tylko przód bluzki, plecy są czyste. Czyli – lajcik.
Uff.. trochę mnie uspokoiłeś. Pozdrowienia dla małżowinki!
Jak to dali podwyżkę i zabrali?! Pojebało towarzystwo do końca??? Ech – musi mieć człowiek w dzisiejszych czasach nadludzką cierpliwość.
No pojebało najwidoczniej. W poniedziałek ma się z jakimś członkiem zarządu spotkać w tej sprawie i nie omieszkam zapytać, o co tu właściwie chodzi. No ale jeśli tak ma wyglądać dbałość o pracownika w tej firmie, to ja chyba podziękuję za współpracę i kiedy tylko znajdę coś sensownego, sayonara!
[b]Doropha:[/b]
Od piątki się zaczyna, a później już z górki. ;)