Wpis sponsorują literki „W” jak „wkur***” i „Ż” jak „żądza mordu”.
Odprowadziłem Majkę do przedszkola, gdzie przy okazji uciąłem sobie miłą pogawędkę z tamtejszymi paniami. Było sympatycznie i fajowo. Wsiadłem do tramwaju, muzyka na uszach szalała, przesiadka do następnego, lektura Wyborczej, muzyka wciąż na uszach i coraz lepsza. Do pracy wlazłem przekonany, że dzisiaj pobiję rekordy wydajności, chlania kawy i szybkości przyrostu materii wrzodowej w żołądku.
Wlazłem do biura, rzuciłem torbę w kont, iPoda wpiąłem w głośniki, odpalam sprzęt i nie czekając na logowanie, już poleciałem po obowiązkową dawkę smoliście czarnego, wonnego i gorącego czegoś, co zapewnia mi moc na cały dzień. Objuczony kubkami, łyżeczkami i czym tam jeszcze wracam, siadam do kompa i…
SZLAG MNIE TRAFIA!
Calusieńkie dwadzieścia dwa cale mojego monitora zapaćkane szmatą z mazakami jak stąd do Kolorado! A gdzie największy mazak? Oczywiście zaraz obok zajebiście wielkiej kartki przyklejonej do monitora, na której dużymi, drukowanymi literami stoi:
PROSZĘ NIE RUSZAĆ MONITORA!
Eeech, mogę to na kolorowo wyryć w ścianie. Z prostym ludem i tak się nie wygra :/.
Hm…
Radio podłączone do komputera kablem szeregowym, przez noc miały szaleć ważne testy.
Rano wszystko odpięte i poukładane równiuteńko na biurku, oczywiście przejechane szmatą ;)
Aha, i zwykle ekran logowania krzyczy, że caps lock wciśnięty.
Znam ten ból, metoda jest jedna – zostać po pracy i „powiedzieć” osobiście – u mnie zadziałało ;). Mnie najbardziej w pracy wkurza… po prostu zwykła głupota ludzka której przejawy widzę na każdym kroku i to ze połowa klientów to buraki ;)
Przecież nikt Ci nie „ruszył” monitora. Tylko go wyczyścili :)
Ciesz się, że to „tylko” CRT. Jakby Ci tak brudną szmatą przejechała po LCD dopiero byś się wkurzał.
Tak poza tym chyba niedokładnie wyjaśniłeś osobom sprzątajacym o co chodzi. Sformułuj wypowiedź np. tak: „Panie sprzątajace, proszę nie myć TEGO monitora. Dziękuję.” Naklejone na na wysokości Twoich oczu, czyli przy górnej krawędzi sprzętu.
Monitor w pokrowcu zamykanym na kłódkę i po problemie ;-) lub szczelne zdaszenie całego biurka.
Mnie wkurza wszystko. Najbardziej jednak wstawanie o 4.30.
Kurde, masz jakąś nadpobudliwą sprzątaczkę, moja monitorów nie tyka.
A co mnie najbardziej wkurza w pracy? Rozmowy jak ta:
– Halo?
– Hania?
– (wtf?) Pomyłka.
– Nie, żadna pomyłka. Hania?
– Nie. Tu nie ma żadnej Hani.
– Jak nie ma, jak mi dała ten numer?
– Nie ma.
– Niech pan zawoła Hanię.
– Tu. Nie. Ma. Żadnej. Hani.
– Halo?
– Pomyłka, pomyliła pani numer.
– Nie pomyliłam, nie. Halo?
– [pierdut słuchawką]
Autentyk.
No i jeszcze wkurza mnie gdy muszę udowadniać krowie na rowie, że jednak zapomniała hasła do swojego konta.
Ale sprzątaczkę mam wporzo.
Byte: doskonałe :D
zaczarowany pierniczek. najbardziej. i jeszcze jak wchodze i buty musze sciagac.
A mnie najbardziej wkurwia Prezesunio, który nie dość, że dyktuje mi to co mam robić (nie mając o tym żadnego pojęcia) to jeszcze mnie popędza i stale poszerza zakres robót o wciąż to nowe wątki. Ni cholery nie wiesz za co się masz łapać. No i to jego głupie „jezus maria..” :D
Huh, całe szczęście, że u mnie pokoje są plombowane :)
Wczoraj odegrałem się na sprzątaczkach. Zrobiłem w biurze porządek. Do wyrzucenia zostawiłem kilka ładnych a ciężkich pudeł pełnych staroci i śmieci. Sporo z tego na makulaturowy miał. Z 40 kilosów jak nic. No, moja zawziętość nie zna granic :)