PiÄ…tkowy ranek, oczy ledwie co siÄ™ otwierajÄ… po wczorajszym siedzeniu do bóg raczwy wiedzieć której nad ranem, by tylko nieco wiÄ™cej Dragonballa obejrzeć. Dzwoni telefon. Szybkim ruchem rzucam siÄ™ na komórkÄ™ – czekaÅ‚em na ten telefon i oto jest. Dzwoni Voytass: „CoSTa, za godzinÄ™ jestem. Już czas”. CoÅ› we mnie drgnęło, coÅ› siÄ™ odezwaÅ‚o – jakaÅ› tÄ™sknota za przygodÄ… i zazdrość, że Voytass może a ja jestem na to za gÅ‚upi. ZabijÄ™ Voytassa to mi zazdrość przejdzie :). GodzinÄ™ później przybywa Voytass. Jestem gotowy, ogolony, wykÄ…pany, Å›wieży i aż podskakujÄ…cy z podniecenia.
Voytass mnie przeleci!
Wzniesie mnie na setki metrów w przestworza rozkoszy. Pokaże mi jak małe są problemy doczesnego świata w obliczu obcowania z Otwartą Przestrzenią, pływania po obłokach i w dodatku z nim u boku. Że co, że pedalimy się na prochach? Nieee, po prostu Voytass w ramach wylatywania godzinek dla trzepnięcia kolejnego levelu w licencjach, wziął i stał się miłosierny i mnie ze sobą zabrał. No i przeleciał :).
PolecieliÅ›my do PiÅ‚y i z powrotem a ja w miÄ™dzyczasie zÅ‚apaÅ‚em bakcyla fruwania. Drogi sport ale wart każdej ceny. Gdy przez moment pokierowaÅ‚em CessnÄ…, wiedziaÅ‚em już, że to mój żywioÅ‚. Drżyj Voytassie albowiem wykopiÄ™ ciÄ™ z tego interesu i bÄ™dÄ™ sobie fruwaÅ‚ sam. No i przy okazji – dziÄ™ki! Gdyby ci siÄ™ kiedyÅ› nudziÅ‚o fruwać samemu – daj znać a z chÄ™ciÄ… bÄ™dÄ™ znów przelecon :).
OK, dwa filmiki. Pierwszy to touchdown na pilskim lotnisku a drugi to już lądowanie w macierzystej Kobylnicy. Na koniec zaś kilka fotek.
Co to za zwrot ku google? Tu filmiki na Youtube, wpis wcześniej mapka google.
A dają wszystko za friko, co blogerowi potrzebne, to nie ma co kombinować i trza korzystać :)
Papa rządzi ;> Też dał bym się przelecieć :D
dwa sÅ‚owa…. ożesz kurwa!
Ha, przeżycie zapewne niezapomniane, zazdrościć :)
[b]bartkorn[/b]: Powiadam Ci – warto :)
[b]sickboy[/b]: Ejże, aż tak źle to chyba Voytass nie ląduje :)
[b]biter[/b]: Jak już będę pilot, to też Cię przelecę, nie bój nic :)
Też chciałbym, żebyś mnie przeleciał, aż by mi się niedobrze zrobiło ;) Nie miałeś mdłości?
Nie, nie miaÅ‚em nawet od czego – Voytass to bÄ™dzie as przestworzy :)
leciales do mojego ojczystego portu i nie dales znac osz ty xD a tak pozatym to szacunek bo pilskie lotnisko to masakra jesli chodzi o ladowania :P jakbyscie zaszaleli i stwierdzili ze ladujecie na innym pasie to moglibyscie stracic podwozie :P jest masa szczelin prowadzacych do starej podziemnej fabryki czolgow i samolotow z 1 wojny swiatowej (tak z 1 wojny)
Tak to już z przelatywaniem… raz siÄ™ spróbuje, koÅ„czyć siÄ™ nie chce ;-) Sam miaÅ‚em przyjemność samodzielnego latania na/pod …szmatÄ… (czyt. paralotnia) i mogÄ™ siÄ™ domyÅ›lać radochy z sterowania takÄ… cessnÄ…. Ech… gdyby tylko licencja nie kosztowaÅ‚a tyle co nie najgorszy używany samochód…
PS GratulujÄ™ wpisu. CzytajÄ…c zaÅ›miewaÅ‚em siÄ™ po… pachy (?)
Ano, te ceny sÄ… zabójcze :/. W połączeniu z wymogiem wylatania godzin… Masakra.
Ale za to jak fajowo siÄ™ fruwa :)