Górą Ubuntu, nieco niżej Windows XP z uruchomionym Corelem a na samym dole odpalona usługa terminalowa serwowana przez firmę, w której robię, bym mógł jakieś maile odbierać i wysyłać (jeszcze siedzimy na Lotusie, niebawem wchodzi Exchange i pozbędę się lotusowego kłopotu). I tak człowiek siedzi na Mac OS X, z nudów (i dla gierek :)) odpala Linuksa, pracuje na ssącym programie pod Windows XP a maile wysyła i odbiera na Windows Server 2003 (postawionym zresztą na VMware).
Dokąd to wszystko zmierza?
Do standaryzacji systemów operacyjnych i budowy ich w oparciu o nie. I nie trzeba będzie nic emulować, bo wszysko będzie działało wszędzie.
Pierwszy raz słyszę, żeby ktoś odpalał Linuksa dla gierek…
@Łukasz Horodecki: na ipodzie mini mam linuxa zeby sobie moc w dooma pograc:)
Chyba się nie łudzisz, że Exchange to mniejszy kłopot niż Lotus? Życze dużo cierpliwości
Łukasz Horodecki: amigowcy od wieków odpalają Linuksy dla softu i gierek przecież ;) (no, przynajmniej ci, którym genialne amigowe Cannon Foddery nie starczą)
Czy ten ssący program to przypadkiem Corel Draw? Jeśli tak, to śmiem się kategorycznie nie zgodzić :)
CoSTa: A 'The Website Is Down’ widziałeś? W Stanach praca w takim środowisku jest normalna, wiadomo że pod różnymi systemami różne narzędzia będą dobre. Przyzwyczajaj się.
http://thewebsiteisdown.com/
A ja mam pytanie odnośnie Lotusa do CoSTy. Jaki masz z nim problem? Też korzystam i doskonale działa z Thunderbirdem przez IMAP.
muszę power book pro na kolanach trzymać… muszę….
(a captchę to musiałem ok 20 razy reloadować zanim pokazał się „czytelny” napis)
http://thewebsiteisdown.com/ jest świetne :)
Niektórzy fajnie układają ikony na pulpicie :D
A ja już nie wiem czy wirtualizacji to BAD or EVIL?
[b]zx[/b]: Jakoś podobnie mi się wydaje z tym że zamiast robić jeden supersystem raczej powstanie coś w stylu Adobe AIR i będzie można uruchamiać to samo niezależnie od systemu.
[b]killa[/b]: Żartujesz sobie? Najlepsze casuale pod słońcem! I to jeszcze na wyciągnięcie komendy apt-get :)
[b]zen[/b]: A to już nie mój kłopot :). Mak mi po prostu Exchange obsłuży z pocałowaniem dłoni a już sprawą adminów jest by mi to się kulało jak trzeba. Wiesz, ja user jestem i namolna menda :)
[b]silmethule[/b]: Dorzucę, że Atarowcy takoż :)
[b]dely[/b]: Tak, to właśnie Corel. Przyznaję, rysuje się w nim fajnie ale gdy widzę „poskładane” w tym różne materiały, jakie czasem od podwykonawców dostaję, to mnie strzela :)
[b]harnir[/b]: Zajebisty link, dzięki! Co do pracy – przyzwyczajam się. Jedyne co mnie męczy to skróty klawiaturowe. No żesz kurczę, że też nie powstała jakaś norma ISO na nie jeszcze :)
[b]rzabcio[/b]: Problem taki, że dla jednego stanowiska firma nie będzie inwestowała w makową wersję Lotusa. Inna kwestia, że to strasznie toporne narzędzie jest a klient (nie wiem która to wersja) ssie. Lotus to nie tylko maile ya’know – kalendarz, timesheet i takie tam inne mamy o to właśnie oparte.
[b]grabek[/b]: Na taką czy inna captchę nie poradzę. Czasami faktycznie bywa nieczytelna ale po odświeżeniu zazwyczaj dostaje się coś prostego. Nie mam większych problemów z czytelnością. Sprawdza się raczej dobrze. Ktoś jeszcze ma jakieś kłopoty z captcha?
Ale takie maszyny wirtualne (w stylu AIR) są raczej dość wolne.
Nie mówię o jedyn supersystemie, ale o określeniu standardów w taki sposób, żeby zachować pewną spójność i dać możliwość rozwoju systemu w różne strony (w sumie to Linuxy tak mają). Wtedy skróty klawiszowe też byłyby w standardzie. :P
Tak, AIR jest nie „dość” ale MAKABRYCZNIE wolny. Co nie znaczy, że z czasem kod nie zostanie dopracowany i zoptymalizowany na tyle, że możliwe będzie uruchamianie kompleksowych aplikacji śmigających z prędkościami podobnymi do natywnych. Kwestia imo czasu. Popatrz jak rozwinęła się wirtualizacja – dziś to wygodne i proste w użyciu (a czasem wręcz transparentne dla użytkownika) narzędzie.
W owe standardy zbytnio nie wierzę. Po prostu dawno by już powstały imo.