Świat powinien wznieść pomnik i nazwać jedną z sal obrad ONZ imieniem „Niedocenionego esbeka”. Cóż byśmy bowiem poczęli bez esbecji?
-
nie obalilibyśmy komunizmu
-
nie odkrylibyśmy planet poza Układem Słonecznym
-
a najlepsze dopiero przed nami, jak znam nieocenione IPN
Swoją drogą – czy mi się wydaje, czy PiS skończyło z bojkotem TVN?
Pussies!
Ten wpis jest cyniczny i bezczelny ;-)
Zastanawiam się kto był bardziej cyniczny, dziennikarze i pseudobadacze z pseudoinstytutu dążący do taniej sensacji – bo przecież błąd stałego donosicielstwa Kowalskiego którego nikt nie zna, nie jest tak napiętnowany jak rzekoma współpraca osoby znanej – czy też człowiek żyjący w tamtych czasach, który wiedział że jego współpracownik z pokoju obok jest esbekiem na etacie uczelni bądź biura, a mimo to próbował na swój sposób przejść przez to bagno bezboleśnie.
Jest jeszcze jedna sprawa, skoro w tamtych sb-czasach tak łatwo było być uczciwym, to dlaczego Solidarność powstała dopiero w 1981r., pewnie esbecy musieli wykształcić swoich współpracowników ;)
[b]brocha[/b]: A tam zaraz cyniczny i bezczelny. Raczej o charakterze historycznym :)
[b]jarek[/b]: Ja nie neguję, że czasy były wtedy ciężkie i w ogóle. Ale składanie donosów to składanie donosów, nazwijmy to po imieniu. Jakie by te czasy ciężkie nie były Wolszczan brał za donosy „prezenty”. I czy były te donosy wartościowe czy też nie – współpracował. To zdaje się jest bezsporny fakt.
Ciężka sprawa ocenić takie postępowanie nie znając realiów i przyczyn podjęcia współpracy. Nie podejmuję się tego.
„Tak. Parę razy wręczono mi czy to alkohol, czy też pienądze. Traktowałem te sytuacje według mojej konsekwentnie nie – konfrontacyjnej filozofii. Prezenty brałem, po czym, dla patosu, nie zostawiałem ich w śmieciach, a wrzucałem z mostu do Wisły. To był mój naładowany symboliką sposób pozbywania się niewygodnych przedmiotów, wykształcony jeszcze w czasach studenckich.”
O, brzmi prawie jak clintonowskie „paliłem ale się nie zaciągałem”. I to z dodatkiem pseudofilozofii dla okrasy.
Mnie smiesza glosy debilkow wolajace zeby prof Wolszczan przestal byc naukowcem.
A co on, etyki uczy?