Oooo, ale dawno tu nie zaglądałem :). Sorry folks, po prostu dopadło mnie pracowe życie a będąc nieco bardziej konkretnym – Targi Budma 2009. Co roku jest dokładnie to samo – jeszcze miesiąc przed targami jest miło, spokojnie i przyjemnie. Moje nieśmiałe maile i napomnienia, że warto by może siąść do materiałów targowych i przygotować je zawczasu, trafiają w próżnię i spokojny ton „luzik, jeszcze mamy kupę czasu, nieustaloną na 100% kolorystykę, nową kolekcję, której jeszcze nie ustaliliśmy ostatecznie, a którą będziemy chcieli na targach promować… Jak wszystko będzie dopięte, to dostaniesz cynk i rób!”. Nową kolekcję wprowadzono jakiś tydzień temu, skanów dekorów zrobionych porządnie nie mam do dziś, od menedżerów produktów nie mam do teraz – sobotniego ranka – informacji o niemieckich kolekcjach, jakie mają się w katalogu pokazać (a targi zaczynają się we wtorek, tja… ja to wydrukuję ale za efekt nie ręczę :)) itd.
Nieodmiennie i co roku nazwa Budma (wstaw rok) znaczy dla mnie tyle co Burdel (wstaw rok). Z roku na rok jest tylko coraz większy. A jako że w tym roku so called kryzys okazał się być wspaniałą okazją do wywalenia prawie całego działu marketingu i obcięcia wszystkiego, co dało się obciąć i co pozwoliło więcej kasy ze spółek wycisnąć, burdel staje się już niekontrolowanym Chaosem. Pozostaję pod wrażeniem tegorocznego kompletnego blamażu organizacyjnego związanego z targami. To będzie tak piękna wtopa, że nie chcę na to patrzeć. Swoje zrobię ale jako że tnie mi się wypłatę, zrobię to bez entuzjazmu i w godzinach od-do. Freelancerzy – napadajcie Kronospan. Roboty tam od pyty, moja skromna osoba weszła w stan „czy się stoi, czy się leży” i jak ktoś będzie miał łeb na karku, to za byle ulotkę skasuje niezłe siano. Sam pewnie niebawem przejdę na swoje i poświadczę im usługi. Będą drogie. Im większy burdel, tym droższe. A że bajzel osiąga tam ostatnio rozmiary niebotyczne…
Anyway, odchodząc nieco od wątku pracowego – wziąłem i się skontuzjowałem. Nie, nie na treningu (btw, mój uszkodzony paluch zsiniał i spuchł jak się patrzy, znaczy, że przykładam się do ćwiczeń :)). Kontuzji nabawiłem się w domu i oto jak to się stało:
Rankiem dnia wczorajszego wziąłem i rzuciłem soczyste „kurwa” na widok sporej ilości garów leżących w zlewie. Za moment miała przyjść opiekunka do chorej Majki a przecież nie można kobicie zostawiać pełnego zlewu naczyń z jawną sugestią „umyj jeśli chcesz coś zjeść” :). No to się wziąłem za zmywanie. Szło szybko ale musiało iść szybciej, bym się z wyjściem na czas wyrobił. I wtedy wykonałem…
COMBO!
Oj tak, to było godne najlepszych bijatyk! Nie pamiętam dokładnie, jak to wyglądało ale wiem, że chciałem zrobić trzy rzeczy na raz – przytrzymać walącą się górę talerzy, wyrzucić trzymaną w ręku resztkę czegoś i zrobić miejsce na suszarce. I wiecie co? Combo wkręciłem! Jestem dumny jak paw z tego powodu. Oraz… Mam naciągnięte plecory strasznie :). Wyglądam i poruszam się jak syfilityk a każde obciążenie pleców wywołuje cichy jęk bólu. Właśnie dowiaduję się, że praktycznie każdy bardziej zaawansowany ruch niż poruszenie palcem, angażuje plecy. A oddychanie już szczególnie. Ale powalona konstrukcja, to nasze cielsko :).
Sorry, że nie na temat, ale dałoby radę zwiększyć trochę font we wpisach? (:
Taki mam plan – dziś nieco przy szablonie wreszcie posiedzieć. Tylko muszę sobie jakąś lokalną kopię WP postawić by nie eksperymentować na ciele żywym :)
Heheh CoSTa znaczy się nad materią nieożywioną umysł Twój już panować potrafi. Teraz trzeba się nauczyć nad ożywioną zapanować ;-)
Mnie zawsze pomaga masaż piersiami. Nie wiem jak Tobie :)
wszak większość wypadków zdarza się w domu.
miałam iść pozmywać, a teraz się boję ;)
Oj, takie questy jak walka ze stertą naczyń zombi i to przed finalną naparzanką z bosem, gdzie mimo świetnego combosa pasek zdrowia mocno zmalał, wymagają dużo punktów siły i zręczności. Ale dzięki temu otrzymałeś +5 do szybkości i umiejętność zwaną Anatomia ;)
I posłuchaj Byte’a! Ten masaż czyni cuda i jest doskonały na wszystko!
walth
Celne :)
byte
Szczerze mówiąc – nie wiem. W tym schorzeniu jeszcze nie próbowałem. Wypróbuję na pewno! Terapia brzmi zbyt dobrze :)
anka
XXI-szy wiek zobowiązuje – czas na zmywarę! I widmo kontuzji oddalone. Oj, co byśmy bez tej technologii zrobili :)
pyoter
Piękne :)