Jak co roku gra dziś Wielka Orkiestra. Jak co roku zachwycony jestem zapałem tysięcy ludzi, którym się chce, którym zimno i śnieg nie przeszkadzają i którzy potrafią ruszyć coś więcej niż tylko rękę z pilotem. W tym roku zachciało się i nam czyli mnie i da Majkowi, wyskoczyć na miasto i nawiedzić Centrum Kultury „Zamek”, by w najbardziej osobisty z osobistych sposobów wziąć w tym wszystkim udział – będąc po prostu na miejscu. Miałem i ja wstawiać na bloga te wielkie serca i co tam jeszcze było ostatnio popularne i po sidebarach ludziom krążyło. Ale szczerze mówiąc wolałem zrobić coś konkretniejszego niż przeklejenie taga img i po prostu sięgnęliśmy z da Majkiem do kieszeni. Łupem padło kilka serduszek, portfel zelżał o prawie stówę a biblioteczka wzbogaciła się dwiema książkami, które wcisnęły mi przemiłe dziewczyny ze stoiska radia Afera zaraz pod Zamkiem… Mieliśmy jeszcze wziąć udział w aukcji ale Majce nie chciało się czekać na jakieś fajne gifty do wzięcia, kiedy w Auli UAM było sporo atrakcji dla małolatów. Młoda dostała farbkową wrzutę na twarz, dzięki czemu upodobniła się do kota i strasznie dumna z tym kocim malunkiem na pysku łaziła. Ja już stary jestem więc ograniczyłem się do sypania groszem :)
Wracając z Auli trafiliśmy na zamkowy dziedziniec, gdzie akurat leciał „Mój jest ten kawałek podłogi”, co skończyło się oczywiście wejściem w podscenowy tłum i próbą rozkręcenia swobodnego pogo. Niestety, Majka nic z tego nie skumała, nie poczuła w nogach rodzicielskiego uwielbienia dla oldschoolu i spod przedscenowych barierek zaczęła ciągnąć mnie do domu. Eeech młoda, kiedyś będziesz płakała, że nie skakałaś na Zoobie…
Anyway, wróciliśmy z lekkim portfelem, z przeświadczeniem, że uczestniczymy w czymś ważnym a ja uzupełniłem listę damajkowych cytatów o świetne stwierdzenie wygłoszone podczas drogi powrotnej: „Tato, przecież to wszystko jest dla dzieci a to jest najlepsza rzecz pod Słońcem, bo przecież nie ma nic ważniejszego niż dzieci”. Sprytnie młoda, całkiem sprytnie…
Ale cholera jakże prawdziwie…
EDIT: O, nawet filmik jakiś sprzed wejścia w tłum się znalazł :)
dzięki ! z odsetek Twoich 50zł Owsiak zorganizuje mi woodstock ;)
Ależ na zdrowie i szampańskiej zabawy życzę! Mam nadzieję, że piwko za sponsora wychylisz :)
Nigdy nie żałuję kasy na tą WOŚP. Ufam WOŚP, która udowodniła wielokrotnie, że można jej zaufać i że pomaga. Osobiście tego nie doświadczyłem, ale widziałem jak innym ułatwia życie (kumpel mógł mieć dializę w domu).
Ano, też mam wrażenie, że pieniądze są tam dobrze wydawane. Więc tym chętniej w takich akcjach uczestniczę jak pewnie połowa tego kraju. Oby grali do końca świata i o jeden dzień dłużej…
Widziałem wczoraj w TVN24, że tam u Was w Poznaniu jakieś ciekawe imprezy się dzieją.
@Lorek: Cholera, przypomniało mi się żarcie od Krisznowców na Woodstocku. Ach, żeby tak znów dostać w łapy choć jeden talerz tej przepysznej brei.
@Costa: na woodstock zapraszam ! :) zapakować rodzinkę i chociaż na 1 dzień przedstawić im „klimat” ;)
@Marcin W: o tym co jest w jedzeniu od „Krysiek” i co powoduje w żołądku krążą już legendy ;) aczkolwiek jak się wie co jeść to całkiem przyjemne jedzonko w dość przystępnej cenie ;)
@Lorek: No właśnie słyszałem już legendy o „gównianej” zemście Kryszny. Mi jakoś nic po tym nie było, więc widocznie mam dobrą karmę (dosłownie i w przenośni). :)