Dnia 9-go czerwca 2013 roku po długiej i ciężkiej chorobie odszedł Mąż, Ociec i Dziadek – Marek Brzeziński.
Jeeezu, jak to totalnie beznadziejnie brzmi. Jak to nie oddaje lat spędzonych razem z człowiekiem, którego nagle wzięło i zabrakło, choć przecież brakowało go coraz bardziej od dłuższego już czasu, od czasu popadnięcia w ciężką, nieuleczalną chorobę. Ja wiem, że „odszedł” ma złagodzić wydźwięk terminalnego „zmarł” ale tak naprawdę cóż to ma za znaczenie? Pustka pozostaje pustką, nieważne jakim słowem się ją przedstawi.
Sporo myślałem o tym, jakim człowiekiem był mój i Brzozy ojciec i mojej matki mąż. Próbowałem jakoś w miarę dobitnie podsumować te sześćdziesiąt cztery lata jego życia, w których większości miałem przyjemność uczestniczyć. Z mojego punktu widzenia idealnym słowem oddającym mojego ojca jest FACET.
Stuprocentowy facet, daleki jednak od typu macho – nie ten styl, nie ta mentalność. To był po prostu facet z krwi i kości, lubiący i smakujący życie, potrafiący cieszyć się piciem i jedzeniem, stawiający dzieciakom szałasy, potrafiący wystrugać z łozowej witki flecik, twardy choleryk cudnie szkicujący moją matkę ołówkiem, niecierpliwy w tłumaczeniu rzeczy dlań oczywistych ale potrafiący włożyć do głowy wiedzę i doświadczenie, twardo broniący swoich przekonań, z których jedno wpoił i mnie, i Brzozie: uczciwość. Dogłębna uczciwość i przyzwoitość w życiu, pracy, wobec innych ludzi…
Woda i ogień.
Facet z krwi i kości.
Mąż, Ojciec, Dziadek…
Będzie nam go brakowało bardzo. Jego rubasznego poczucia humoru, jego pokrzykującego sposobu bycia, jego gasnącej wraz z postępującą chorobą witalności.
Teraz odpocznie. Choroba już go nie będzie niszczyła, dusiła i zabijała. Gdziekolwiek jesteś, Tato, zapewne jest Ci lżej. Wciąż czuję dotyk jego suchej dłoni, wciąż przed oczami mam jego twarz z zamkniętymi oczami po wyruszeniu w tę ostatnią podróż. Taką spokojną…
Gdziekolwiek jesteś, jeszcze się spotkamy i wtedy opowiesz mi te wszystkie rzeczy, których nie zdążyłeś opowiedzieć. Za mało pytałem, za mało ze sobą byliśmy, za mało mi przekazałeś. Osierociłeś nas ale obiecuję i ja, i zapewne Brzoza – doskonale damy sobie radę, wychowałeś nas dobrze.
Do zobaczenia!
Szczere kondolencje CoSTa
Moje kondolencje. Nie znałem go, ale – kurcze – jeśli o całokształcie życia ma decydować pamięć żywiona przez najbliższych, to Twój ojciec zdał najtrudniejszy egzamin celująco. Też bym chciał taką laurkę gdy przyjdzie kolej na mnie.
Trzymajcie się.
Szczere kondolencje.
Mój Tata zmarł miesiąc temu, i na tę samą chorobę.
Czytam to, co napisałeś – jakbym czytał o sobie.
Widzsz, mojego ojca trzymają w szpitalu ale mozna rzec, ze nareszcie podjął męską decyzję. Niemniej, patrząc na niego, ogarnął mnie strach przed…
Szczere Kondolencje Kostas – nie jest łatwo ale jest nadzieja, ze gdzieś tam siedzi wreszczie wolny od ziemskich chorób, uśmiechnięty.
Zdrówka!
Dziękuję Wam za dobre słowo. Za szybko to się stało, za szybko…
Ja od miesiąca powtarzam sobie to samo: za szybko, za szybko. Pustka jest ogromna. Teraz pozostaje tylko dbać o jego pamięć i kontynuować jego dzieło.
Mój Tato to też był FACET, nie do zastąpienia. No, ale trzeba próbować.
Trzymaj się, z całą Rodzinką!
Wyraz współczucia kolego, trzymajcie się dzielnie
Przeżywałem to 24 lata temu gdy odszedł mój tato, i tak naprawdę przeżywam to jeszcze dziś, ale tak jak to napisałeś: trzeba dać radę w wyraz pamięci.
Przyjmij nasze kondolencje.
Bardzo mi przykro, moje wyrazy współczucia.
Cieszę się, że miałeś kogoś takiego obok siebie. Najważniejsze aby się nie zamykać, i przekazywać, chociażby w opowieściach, młodszemu pokoleniu o ich Dziadku/Pradziadku.
Costa, bardzo Ci współczuję. Jestem myślami i sercem z Tobą i Twoją rodziną
Również wierzę, że jest mu lepiej. Z wyrazami szacunku… trzymajcie się!
Wspinałeś się na ta górę życia, a jej Szczyt był zawsze przed Tobą. To było takie trudne a jednak dodawało sił i wiary, że można. I teraz gdy dotarłeś tak wysoko, a przecież jeszcze tak niedaleko, ten Szczyt nagle zniknął… I uświadamiasz sobie, że teraz to Ty jesteś punktem odniesienia – Szczytem dla młodszych. Bo przed nami już nikogo a za nami nowe pokolenia.
Tak ja to odczułem trzy lata temu.
Więc obyś w tym żalu i bólu odnalazł siły do bycia godnym takiej samej pamięci.
Wielkim bowiem musiał być Człowiek, który wychował tak wspaniałych potomków.
Cześć Mu i Pamięć!
Jeszcze raz bardzo Wam wszystkim dziękuję za słowa otuchy. Ciężko coś mądrego powiedzieć w takiej sytuacji więc się nie będę nawet silił, po prostu – dziękuję w imieniu swoim i mojej rodziny.
Wyrazy współczucia.