Na urlopik wpadliśmy do Jeleniej Góry, która posłuży nam za bazę wypadową w kilka mamy nadzieję ciekawych miejsc. Pogoda jak na razie zmienna ale mamy nadzieję, że się za dzień czy dwa zmieni i damy czadu jeżdżąc to tu, to tam. Niestety targamy ze sobą niezłą cegłę, czyli Gutka, którego w tajemniczy sposób nagle zawsze zadziwiająco zaczynają kopyta boleć, gdy przychodzi do dłuższego łażenia ale ten ból jak ręką odjął, kiedy przychodzi do brykania po placach zabaw czy gonienia do najbliższej lodziarni. Ot taki wybiórczy bólnóg – zrobię z tego kiedyś jakąś jednostkę chorobową jak nic a na niej doktorat :)
Poniżej kilka fotek z Jeleniej Góry, którą dziś lekko napoczęliśmy. Mam takie dziwne wrażenie, że gdzie nie pojedziemy, to by wciągać lody. W sumie czemu nie?
Byłem w 2006 (kupa lat), ładne miejsce, chętnie bym tam zamieszkał. Blisko do Karpacza ze Śnieżką, Kowar z kopalnią uranu (i słynnym seryjnym mordercą sprzed paru lat). Blisko do braci Czechów ichnich piw i taniej oryginalnej Beherovki. Zazdroszczę!
PS. Tramwaj jeszcze stoi?
Tramwaj jeszcze stoi. Do braci Czechów mam zamiar się wybrać po ichniego pilsnera. Zobaczymy, jak smakuje teraz :)
Jakoś tak ładnie wygląda rodzinne miasto na obcych zdjęciach ;p Miło jest słyszeć, że ktoś ma jeszcze ochotę tutaj się wprowadzać zamiast wyprowadzać :)
Miejscówa jest doskonała. Gdyby tylko jakaś praca za sensowne pieniądze była, nie widzę problemów. Dzieciaki uwielbiają tu przyjeżdżać – z płaskiego Poznania przeskok na widoki górskie robi na nich wrażenie :)