Nie wiem skąd wynika moja wielka miłość do – jak je nazywam – „zakwaszonych” gier. Być może to zgubny wpływ przeszłości i szeregu bardziej lub mniej udanych eksperymentów z różnymi substancjami, być może to dzieło światła z Jupitera… Diabli wiedzą. Fakt pozostaje faktem: papa CoSTa lubi pokręcone gierki. Swego czasu na blogasku opisywałem mocno zeschizowany […]
